*Oczami Patrycji*
Kiedy się obudziłam wciąż byliśmy jeszcze w powietrzu. Nie orientowałam się ile nam jeszcze zostało do lądowania i szczerze mówiąc wcale mnie to nie obchodziło. Rozejrzałam się po samolocie. Wszyscy słodko spali, tylko oczywiście ja - biedna Patrycja, którą obudził jakiś przeklęty człowiek z załogi wychodzący z kibla, bo oczywiście drzwi nie da się zamknąć cicho tylko trzeba porządnie walnąć żeby wszyscy wiedzieli, że już wolne - nie spałam. Z uśmiechem na ustach przyglądając się każdemu z chłopców po kolei, stwierdziłam, że wyglądają całkiem słodko kiedy śpią, ale patrząc w stronę - prawdopodobnie Nialla - nie mogłam w ogóle odczytać dostrzeganych kształtów. Wydawało mi się, że ma dwie głowy. Spokojnie Pati, spokojnie to tylko senne przywidzenia - pomyślałam. Byłam o tym święcie przekonana dopóki jedna z głów nie zaczęła rozdziawiać twarzy i ziewać. Co do...? No tak, mogłam się domyślić. Magda wgramoliła się chłopakowi pod kołdrę i trzymając się go tak mocno - jakby zaraz coś miało go jej ukraść - pogrążona była w błogim śnie.
Z tego co widziałam, Ala z Lou też nie próżnowali i spali sobie razem na tym biednym - który prawdopodobnie pod ich ciężarem już nie wytrzymywał - jednoosobowym fotelu. O nie... tak nie będzie. Ja sama spać nie będę - powiedziałam sobie w duchu i rzuciłam się na Harrego.
- Mamo, jeszcze pięć minut. - Usłyszałam.
Zachichotałam cicho by go jeszcze bardziej nie obudzić i całując go lekko w policzek ułożyłam się obok niego wtulając w jego ramię. W sumie to nie pamiętam nic oprócz głosu pilota, który oznajmiał, że za jakieś 30 min będziemy lądować.
Wokół mnie nadal panowała ciemność, aż w pewnym momencie usłyszałam moje imię i widziałam tłumy ludzi, które je krzyczą. Ja zaś stojąc na krawędzi deski, jakie są na basenie, przygotowywałam się do skoku.
- Niall ty debilu! Podnoś ją zanim się obudzi i się zorientuje, że leży na ziemi! - Słyszałam znajomy głos.
- Chłopaki, bez takich wyzwisk mi tu proszę. - Znowu ktoś coś powiedział . Tym razem to była kobieta.
- Dobra, dobra. Już się tak nie denerwuj. Przecież nic jej się nie stało.
- Ale zaraz tobie się coś stanie, jak się nie ogarniesz!
- Spoko chłopaki! Zluzujcie majty. Zabieramy Patkę i jedziemy do domu zjeść jakieś śniadanie, bo jak widać niedożywienie u pewnych osób daje się we znaki. - Ktoś zaoponował podśmiewując się z reszty.
Wokół mnie nadal panowała ciemność, aż w pewnym momencie usłyszałam moje imię i widziałam tłumy ludzi, które je krzyczą. Ja zaś stojąc na krawędzi deski, jakie są na basenie, przygotowywałam się do skoku.
- Niall ty debilu! Podnoś ją zanim się obudzi i się zorientuje, że leży na ziemi! - Słyszałam znajomy głos.
- Chłopaki, bez takich wyzwisk mi tu proszę. - Znowu ktoś coś powiedział . Tym razem to była kobieta.
- Dobra, dobra. Już się tak nie denerwuj. Przecież nic jej się nie stało.
- Ale zaraz tobie się coś stanie, jak się nie ogarniesz!
- Spoko chłopaki! Zluzujcie majty. Zabieramy Patkę i jedziemy do domu zjeść jakieś śniadanie, bo jak widać niedożywienie u pewnych osób daje się we znaki. - Ktoś zaoponował podśmiewując się z reszty.
*Oczami Harrego*
Przenieśliśmy wszystkie nasze bagaże - wraz z Patrycją - do środka. Walizki - nawet ich nie rozpakowując - rzuciliśmy w najciemniejszy kont salonu, a ja razem z moją dziewczyną rzuciłem się na kanapę. Niestety moje zamiary się nie powiodły, bo kiedy tylko się na niej znalazła, od razu się przebudziła. To sobie porę wybrała na pobudkę... jakby nie mogła wcześniej. - pomyślałem.
- Co się dzieje? - Zapytała.
- Nic, tylko chciałem Cię położyć, żebyś sobie dalej spała, ale no..., pech tak chciał, że się obudziłaś, a tak ślicznie wyglądałaś jak spałaś.
- Dobra, już mi tak nie słodź, bo próchnicy dostane.
- To ty sobie pooglądaj telewizję, a ja pójdę pogadać z chłopakami iiiii może zrobię Ci coś do jedzenia.
- Może? - Zapytała z powagą w głosie.
- No dobra, zaraz wracam z jajecznicą.
- I to ja rozumiem!
- A jakaś zachęta? - Zapytałem patrząc podejrzliwie.
- Odwróć się.
Popatrzyłem na nią zdziwiony.
- Ale po co?
- No odwróć się.
Zrobiłem jak kazała, po czym wymierzyła mi solidnego kopa w tyłek.
- Ej! To bolało.
- Oj, nie bądź baba.....
- Teraz to się obraziłem.
- I co ja Ci poradzę?
- Nie dostaniesz śniadania!
- O, i jeszcze mi grozi!
- Ja mówię serio...
- Dobra już, dobra, chodź tutaj, bo mi się nie chce ruszać z kanapy. - Powiedziała zrezygnowana.
Pocałowała mnie w usta i uradowany poszedłem do kuchni, gdzie siedzieli chłopcy. Magda poszła się kąpać, a Ala pojechała po ubrania do domu, bo miała zostać na noc, więc mogłem na spokojnie obgadać z nimi jedną sprawę.
- Słuchajcie. - Zacząłem siadając na barowym stołku przy wysepce kuchennej. - Wpadłem na pomysł iż dzisiejszy dzień można by ochrzcić mianem "Dnia bez ubrania". Co sądzicie?
- Hmm.. pomysł nie jest zły, ale co będziemy z tego mieli? - Zapytał Zayn.
- No choćby to, że dziewczyny też w tym dniu będą uczestniczyć.
- Wątpię, że Alicja się zgodzi. - Oznajmił Lou.
- A to się zobaczy. Wchodzicie w to?
- No jasne! - Krzyknęli wszyscy zgodnie.
- Co jasne!? - Usłyszeliśmy głos Patrycji z salonu.
- Umm... Tłumacze chłopakom jak robię kurczaka nadziewanego jabłkami! - Wymyśliłem coś na szybko.
- No to mam dziś nadzieje, na dobry obiad skoro jest pięciu kucharzy!
- Czemu jej nic nie powiedziałeś? - Zdziwił się Liam.
- Ona, jak i Ala i Magda dowiedzą się w swoim czasie. - Powiedziałem tajemniczo.
- Okej. No to kiedy zaczynamy, bo ja mogę choćby teraz! - Wrzasnął Niall.
- Obiad o tej godzinie!? Jest przed jedenastą! - Znowu zdało się słyszeć krzyki Patrycji.
- Szykujemy się do gotowania! - Odpowiedziałem, po czym podszedłem do kalendarza i zaznaczyłem w nim czerwonym markerem nasze święto.
*Oczami Magdy*
Wyszłam z łazienki jeszcze czując ten genialny żel pod prysznic, który dostałam wczoraj od Nialla. Po tej kąpieli, byłam wygłodniała jak wilk, więc obrałam kierunek ,,lodówka''. Już chciałam ją otworzyć i pogrążyć swój zgłodniały wzrok w jej wnętrzu, kiedy dostrzegłam w kalendarzu - przyczepionym do jej drzwi - czerwone kółko, a w nim napisane " DZIEŃ BEZ UBRANIA". Oczywiście długo nie zastanawiałam się kto to mógł wymyślić, ale uznałam, że to tylko taki żart i wyciągając mleko i płatki z szafki obok, odwróciłam się gotowa do wyjścia. W jednej chwili obydwie rzeczy wyleciały mi z rąk.
- No cześć Magda. Jak tam? - Zapytał mnie.... całkiem nagi Zayn.
- Ww... porządku.
Byłam trochę skrępowana.jego widokiem, ale kiedy zobaczyłam Nialla na korytarzu już mnie to skrępowanie opuściło i rzuciłam się na niego niczym lwica na uciekającą antylopę, tyle że on nie uciekał, ale wręcz czekał, aż to zrobię.
Rzuciliśmy się na kanapę w salonie, a biedna Patrycja spokojnie oglądająca telewizję, o mało co nie dostała zawału. Na szczęście ominą ją widok Nialla bez ubrania, bo przelatując przez oparcie sprawnie, a prawdę mówiąc przypadkowo, owinął się w kocem leżącym na nim.
Z uwagi na dzisiejszy dzień, wcale nie przejmowaliśmy obecnością wszystkich domowników, bo i tak każdy chodził bez ubrania.
Objął mnie w talii i zwinnym ruchem przekręcił tak, że teraz był nade mną. Zaczął mnie namiętnie całować i w międzyczasie pozbywać się mojej koszuli. Najwidoczniej nie chciało mu się dłużej bawić w odpinanie, bo pociągnął za materiał jednym sprawnym ruchem i usłyszałam tylko jak guziki odbijają się od podłogi lecąc we wszystkie możliwe strony. Wsadziłam rękę w jego włosy i delikatnie za nie ciągnęłam od czasu do czasu. Po pozbyciu się górnej części garderoby, zaczął z pocałunkami schodzić coraz niżej i zajął się odpinaniem moich spodni. Kiedy już je ze mnie ściągnął rzucając w telewizor - tak że prawie zleciał z szafki, na której stał - Spojrzał się na mnie łobuzersko.
- Masz w sobie coś z Irlandczyka? - Zapytał ledwo łapiąc oddech.
Spojrzałam na niego z zakłopotaniem.
- Nie.
- A chcesz mieć?
Po tych słowach wszystko działo się tak szybko, że prawie nie słyszałam dzwonka do drzwi. No cóż, nikt nie pofatygował się, żeby otworzyć, bo najwyraźniej wszyscy poszli na górę żeby nam nie przeszkadzać. Niall wziął mnie w swoje objęcia, a ja zaplotłam nogi na jego talli i z przekonaniem, że to Ala wróciła poszliśmy otworzyć.
- MAMA?! - krzyknął kiedy oderwał w końcu swoje usta od moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadara tatatadatardara wielki powrót po czterech miesiącach looool o.O Na szczęście planujemy dodać dalszą część..... może i nawet jutro :P Serio wyrobimy się XD Piszcie jak wrażenia, bo mi się wydaje, że jak do tej pory to jest to Niallepsza cześć EVER ^^ ( tak się nie chwaląc )
Jak myślicie? Co na to mama Nialla? Będzie w szoku? :P A tego moi mili - chociaż jest Was niewiele z tego co widzimy po komentarzach, chyba, że się mylimy - dowiedzie się w następnej części. (O my złe ^.^) Więc jeśli Wam się podobało to piszcie wszystko co wam ślina na język przyniesie, albo raczej palce na klawiaturę Xd. See ya do jutra :D
******
Oczywiście szczególna dedykacja dla Karci i Asi, które tak czekały na ten rozdział. :P
Z uwagi na dzisiejszy dzień, wcale nie przejmowaliśmy obecnością wszystkich domowników, bo i tak każdy chodził bez ubrania.
Objął mnie w talii i zwinnym ruchem przekręcił tak, że teraz był nade mną. Zaczął mnie namiętnie całować i w międzyczasie pozbywać się mojej koszuli. Najwidoczniej nie chciało mu się dłużej bawić w odpinanie, bo pociągnął za materiał jednym sprawnym ruchem i usłyszałam tylko jak guziki odbijają się od podłogi lecąc we wszystkie możliwe strony. Wsadziłam rękę w jego włosy i delikatnie za nie ciągnęłam od czasu do czasu. Po pozbyciu się górnej części garderoby, zaczął z pocałunkami schodzić coraz niżej i zajął się odpinaniem moich spodni. Kiedy już je ze mnie ściągnął rzucając w telewizor - tak że prawie zleciał z szafki, na której stał - Spojrzał się na mnie łobuzersko.
- Masz w sobie coś z Irlandczyka? - Zapytał ledwo łapiąc oddech.
Spojrzałam na niego z zakłopotaniem.
- Nie.
- A chcesz mieć?
Po tych słowach wszystko działo się tak szybko, że prawie nie słyszałam dzwonka do drzwi. No cóż, nikt nie pofatygował się, żeby otworzyć, bo najwyraźniej wszyscy poszli na górę żeby nam nie przeszkadzać. Niall wziął mnie w swoje objęcia, a ja zaplotłam nogi na jego talli i z przekonaniem, że to Ala wróciła poszliśmy otworzyć.
- MAMA?! - krzyknął kiedy oderwał w końcu swoje usta od moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadara tatatadatardara wielki powrót po czterech miesiącach looool o.O Na szczęście planujemy dodać dalszą część..... może i nawet jutro :P Serio wyrobimy się XD Piszcie jak wrażenia, bo mi się wydaje, że jak do tej pory to jest to Niallepsza cześć EVER ^^ ( tak się nie chwaląc )
Jak myślicie? Co na to mama Nialla? Będzie w szoku? :P A tego moi mili - chociaż jest Was niewiele z tego co widzimy po komentarzach, chyba, że się mylimy - dowiedzie się w następnej części. (O my złe ^.^) Więc jeśli Wam się podobało to piszcie wszystko co wam ślina na język przyniesie, albo raczej palce na klawiaturę Xd. See ya do jutra :D
******
Oczywiście szczególna dedykacja dla Karci i Asi, które tak czekały na ten rozdział. :P
















