-No nie. Pewnie znowu z ziemniakami przyjechali.. - Powiedziałam sama do siebie.
Niestety, ani mojej mamy, ani mojego taty nie było teraz w domu, bo pojechali do Tesco na zakupy, więc byłam zmuszona wstać i otworzyć. Wyjrzałam przez judasza.
Po drugiej stronie drzwi stał facet gdzieś w wieku trzydziestu lat.
- Listonosz! Pewnie Ala mi odpisała! - Krzyknęłam.
Otworzyłam i odebrałam przesyłkę. Rzuciłam się na kanapę z paczką i ostrożnie ją otwierając, zaczęłam oglądać jej zawartość. W środku było kilka zdjęć, koszulki z napisem " I <3 London", perfumy i jakiś list.
Najpierw przeczytałam wiadomość zawartą w liście.
**
Drogie dziewczęta.
Dziękuję za ostatnią wiadomość u nas wszystko w jak najlepszym porządku. Miałam do Was napisać pierwsza, ale niestety mnie wyprzedziłyście. ;)
Kiedy tylko Wasz samolot odleciał pobiegliśmy do papierniczego i kupiliśmy notatnik ( KTÓRY KOSZTOWAŁ 5 FUNTÓW ! ) żeby móc do Was napisać. W sumie to mogliśmy wejść na tt albo fb, ale chłopcy są strasznie zajęci ( koncerty, te sprawy) , a u mnie często są problemy z internetem, a że chcemy się z Wami kontaktować , na dłuższą metę postanowiliśmy odwołać się do bardziej tradycyjnych form komunikacji. :) Poza tym - jak powiedział Niall - tak będzie romantyczniej.
Piszcie o każdej porze dnia i nocy, choć tak na prawdę poczta trafia w tydzień przy dobrych lotach. Tak czy siak będę na bieżąco informowała chłopców o Waszym stanie, a Wam robiła listę z każdym możliwym wydarzeniem, żebym o niczym nie zapomniała. ;)
Jak tylko przeczytacie - odpiszcie.
PS. Do listu dołączam koszulki, które Wam kupiliśmy, zdjęcia z ostatniego grilla i...... pewnie zastanawiacie się co to za perfumy? Otóż są one stworzone przez chłopców i nie mało było kłótni jak mają pachnieć. Dodam jeszcze, że macie je jako JEDNE z pierwszych, no bo wiecie byłam szybsza. ;P
**
Potem zabrałam się za oglądanie zdjęć. Niall wyglądał prześmiesznie, kiedy taki uradowany stał przy grillu. Była jeszcze fotka Hazzy leżącego w krzakach z ręką w górze, w której trzymał talerz, a z tyłu był dopisek "Harry zaatakowany przez Niallera, bo ukradł mu kiełbaskę :P". Na jednej fotografii byli też Zayn, Louis i Liam, którego dwaj pozostali - z niewiadomych mi powodów - przywiązali do drzewa.
Perfumy pachniały przepięknie, a kiedy zachwycałam się ich zapachem znowu usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Czyżby listonosz zapomniał mi czegoś dać? - Powiedziałam ponownie patrząc przez judasza. - Ooo jaki wielki bukiet róż, ciekawe dla kogo? - Myślałam i próbowałam sobie przypomnieć jaki dzisiaj dzień. - Aaa no tak, mama ma imieniny. Pewnie znowu wujek postanowił być najlepszy. To się postarał...
Otworzyłam drzwi z zamiarem odebrania przesyłki.
- Gdzie mam podpisać? - Zapytałam niechętnie.
Nikt się nie odezwał.
- Halo.
Nadal cisza.
- A może by, tak buziak? - usłyszałam nagle znajomy głos zza kwiatów, a potem wychylającego się zza nich mojego żarłoka.
- Niall!! Co ty tu robisz?! Jak trafiłeś?! - Zaczęłam zadawać pytania rzucając się chłopakowi na szyję.
- List, który wysłałaś do Ali.. - Odpowiedział krótko.
Po chwili zauważyłam, że Horan jakoś dziwnie się zachowuje.
- Co Ci jest? - Zapytałam.
-No bo wiesz.... - Zaczął. - Nie znamy się dosyć długo, bo tylko trzy miesiące, ale tyle się przez ten czas wydarzyło się, że chcę Cię zapytać... - Przełknął ślinę - Czy..... Zrobisz mi coś do jedzenia, bo nigdy Cię jeszcze o to nie prosiłem, a jestem głodny? - Powiedział śmiejąc się.
- Taaaak.. Już.. - Odpowiedziałam i już zrezygnowana chciałam odejść do kuchni- bo myślałam, że zada mi zupełnie inne pytanie - kiedy blondyn złapał mnie za rękę.
- A tak na prawdę to chciałem Cię poprosić... może być kiełbaska..? Albo nie wiem.. spaghetti..? Ja uwielbiam spaghetti...
- Nie mogłeś tak od razu?! No pewnie, że tak!
- To był odwet za akcje w restauracji. - Powiedział szyderczo się uśmiechając.
- Dobra, ale gdzie reszta? - Zapytałam, po czym zobaczyłam z trudem wspinających się po schodach i sapiących chłopców z bagażami.
- Uff.. Dobrze, że zdążyłem zanim weszli. Będzie więcej dla mnie. - Powiedział pod nosem Irlandczyk puszczając do mnie oczko.
- Czy wy już oszaleliście do reszty? Wchodzić na jedenaste piętro po schodach? - Zapytałam.
- Niall...... Róże.... Nie było miejsca..... - Powiedział zdyszany Liam.
- Nie mogę z wami...Hahaha - Zaśmiałam się. - Wchodźcie dam wam się czegoś napić i zadzwonię do Patki.
- Ale nic jej nie mów, że jesteśmy. To ma być niespodzianka. - Przestrzegł mnie Harry.
-Wszędzie jakieś tajemnice. - Zaśmiałam się spoglądając kątem oka na Horana.
Weszłam z chłopcami do kuchni nalewając im wody i wybrałam numer.
- Hej Pati. Słuchaj, bądź ogarnięta za jakieś pół godziny, bo mam zamiar Cię nawiedzić.
- Spoko, spoko. To ja się idę wykąpać.
- No papa.
Zakończyłam rozmowę i zaczęłam zadręczać chłopaków pytaniami typu :" Jak Wam minęła podróż?" " Co tam u Was? " i tak dalej, kiedy nagle spod kurtki Hazzy dostrzegłam wystający mały merdający ogonek.
- Czy ty masz ze sobą małego psa? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- No... tak to prezent dla Patrycji.
- Pomysłowy jesteś, nie ma co.- Uśmiechnęłam się.
Nadszedł czas, żeby się zbierać i odwiedzić moją przyjaciółkę. Weszliśmy już tym razem wszyscy do windy i udaliśmy się dwie ulice dalej.
- Idźcie się gdzieś schować. - Kazałam chłopcom, pukając do drzwi.
- O siema. Wchodź, wchodź. - Powiedziała dziewczyna, która nadal miała na sobie szlafrok i turban z ręcznika na głowie. - Zaraz będę gotowa.
- W to nie wątpię, ale patrz kto przyjechał! - Krzyknęłam uradowana.
*Oczami Patrycji*
- O mój Boże! Nie patrzcie się na mnie! Muszę się ubrać! - Panikowałam i biegiem rzuciłam się w stronę drzwi od łazienki.
Już w pełni ogarnięta siedziałam wraz z chłopcami i Magdą w salonie.
W pewnym momencie Harry wstał i gdzieś poszedł, a kiedy wrócił trzymał na rękach małego pieska.
- Pamiętasz jak zawsze mówiłaś, że chciałabyś mieć psa? - Zapytał.
- Yyyyyy... Niieeeee??
- Yyyyyy... Niieeeee??
- .... No to trudno. Masz.
- Hmmm nie wiem co na to moi rodzice, ale dziękuję. - Powiedziałam zabierając malucha z rąk chłopaka. - A ti ti ti dziubasku. Kto jest najpiękniejszym zwierzątkiem? No kto, no kto? Ty, taaak, taaaaak. O tobie mówię mój ty mały bąbelku.. - Zaczęłam mówić do psa.
- Patrycja...
- Miziu, miziu.
- Ekhem! Patrycja weź... przestań to nie jest normalne... - Upomniała mnie moja przyjaciółka. - A Was chłopcy zapraszam do mnie na prawdziwy polski obiad. Zapoznam Was z moimi rodzicami i zapytam, czy zgodzą się, żebyście u mnie dzisiaj nocowali.
- To jak do Ciebie idą na obiad to do mnie przychodzą na kolacje!
- A my mamy tu coś do powiedzenia? - Zapytał Niall.
- NIE! - Krzyknęłyśmy równocześnie.
- Cicho bądź. Proponują Ci jedzenie, a ty jeszcze narzekasz. - Powiedział Lou do blondyna na ucho.
~*~
*Oczami Magdy*
Wszyscy już grzecznie siedzieli przy stole, a ja z mamą rozdawałam talerze. Tata wciąż z podekscytowaniem wpatrywał się w chłopców, a ja kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Zaczęliśmy jeść i z tego co widziałam wszystkim strasznie smakowało.
-Mmmm dobre. Co to za danie proszę pani.- Zapytał z zaciekawieniem Tomlinson.
- Gołąbki.
Brunet wypluł kawałek potrawy, który przed chwilą wziął do buzi.
- Kevin?! Co oni Ci zrobili?! - Krzyczał i w międzyczasie reanimował to co było na talerzu.
Wszyscy byli zdziwieni tylko mój tata wciąż siedział z bananem na twarzy.
- Dobra tato możesz mi powiedzieć co jest takie zabawne!? - Nagle wybuchłam.
- Wciąż nie dowierzam, że One Direction są w moim domu.
- To ty wiesz kim oni są? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Nooo wiesz.... - Zaczął niepewnie. - Dobra! Nie będę się dłużej ukrywać... Potajemnie jestem Directionerem.
- Ale proszę pana teraz się nie mówi "Directioner" tylko "Crazy Mofo" - Poprawił go Niall.
- Dobrze. Potajemnie jestem Crazy Mofo i kiedy nikogo nie ma w domu to słucham ich piosenek i ściągam zdjęcia na mój służbowy telefon, bo to jest jedyna moja prywatna rzecz w tym domu i nikt mi tam nie zagląda.
- Ale tato jak ty ściągasz zdjęcia na stacjonarny?!- Zapytałam.
- Stacjonarny to tylko przygrywka. Mam drugi telefon komórkowy.
- Jak już tak wyznajemy tajemnice to też Wam coś powiem. - Powiedział blondyn.
- Jesteś w ciąży?!- Nagle wypalił Lou.
- Oszalałeś?! Chciałem powiedzieć.. no.. spaliśmy już ze sobą..- Oznajmił żarłok, a ja zakłopotana kopnęłam go w kostkę.
- O mój Boże. - Powiedziała mama po czym spadła z krzesła.
- Ale to nie to co pani myśli. Do niczego nie doszło. - Poprawił się chłopak i na szczęście wybrnął z tej sytuacji.
- No mam taką nadzieję. - Odetchnęła podnosząc się z podłogi
- Mamo, a chłopaki mogliby dzisiaj zostać na noc?
- Po tym co ja tu usłyszałam to nie wiem. Chyba to nie będzie dobry pomysł.
- Co ty sobie Grażynko wyobrażasz?! Bez gadania! Mogą i koniec!
- Dzięki tato.
~*~
*Oczami Patrycji*
Weszłam do domu i oznajmiłam rodzicom, że dzisiaj na kolacji będziemy mieli kilku gości na co od razu się zgodzili.
Teraz całą paczką siedzieliśmy na swoich miejscach i zastanawialiśmy się co mama zrobi na kolacje.
- Zaraz przyniosę Wam kanapki i herbatkę, a na razie zjedzcie sobie po jajeczku z majonezikiem.
- Przepraszam panią, ale nie obrazi się pani na mnie, gdy nie skosztuję tego za pewne pysznego kurzego jaja, gdyż nie przepadam za tą mieszaniną oleju słonecznikowego, żółtek jaj, musztardy, octu winnego białego, soku z cytryny, soli oraz pieprzu białego, z której składa się owa biała substancja znajdująca się na tymże oto jajku. - Powiedział Harry, a wszyscy spojrzeliśmy się na niego wzrokiem WTF.
- Oczywiście. - Odpowiedziała mama ze zdziwieniem.
Rodzice sprzątali już ze stołu, a chłopcy im pomagali. My za to siedziałyśmy w pokoju i zastanawiałyśmy się co z noclegiem.
- Słuchaj, bo u mnie wszyscy się nie zmieszczą.
- No spoko to ja mogę wziąć Hazze, Liama i Zayna, a ty weź resztę. Co ty na to?
- Ok. To my się już będziemy zbierać, bo trochę późno. - Poszła po chłopców i żegnając się z pozostałymi wyszła ode mnie z domu .
*Oczami Louisa*
Kiedy tylko wróciliśmy Niall z Magdą poszli do jej pokoju, a ja rozpakowałem się w gościnnym.
~*~
Była chyba pierwsza w nocy. A ja nie mogłem spać, bo słyszałem cały czas jakieś głośne trzaski, które z każdą chwilą robiły się coraz głośniejsze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko!! A oto jest kolejna część opowiadania. ;D O co Was prosimy? Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie! Na prawdę to dla nas bardzo ważne. Rozdział dodany tak późno, bo widząc pod ostatnim postem tylko dwa komentarze przy pięciu obserwatorach i tylu odwiedzinach było nam trochę smutno i nie miałyśmy nastroju do dalszego pisania. Więc jeśli zależy Wam, aby następne części były jeszcze lepsze i pojawiały się szybciej to piszcie swoje OPINIE !! :)
Love Ewe and Klau. Xx









