niedziela, 2 czerwca 2013

Część 8 :)

                                                                     *Oczami Louisa*
                                                                                  *
Szedłem samotnie ulicą, a słońce powoli chowało się za horyzontem. Kierowałem się w stronę miejscowego wesołego miasteczka, żeby trochę się zabawić. Wchodząc na jego teren zobaczyłem budkę, którą oblegało mnóstwo osób. Postanowiłem podejść bliżej i zobaczyć co się tam dzieje. Widziałem piramidę z puszek, w którą inni celowali zielonymi piłeczkami. Pomyślałem, że też spróbuje i ustawiłem się na końcu kolejki. Gdy nadeszła moja kolej, nagle zgasło światło i zapadły egipskie ciemności, a kiedy ponownie się zapaliło wokół mnie nie było żywej duszy. Nie wiedziałem co się stało, ale stwierdziłem, że skoro nikogo nie ma to rzucę sobie sam. Już robiłem zamach, kiedy poczułem na moim ramieniu dotyk czyjejś dłoni. Odwróciłem się z nadzieją, że dowiem się kto to jest, ale nikogo już nie było. Zobaczyłem tylko w oddali jakąś dziewczynę w śnieżno białej sukience, biegnącą w stronę diabelskiego młyna.
- Hej! Poczekaj!- Zacząłem do niej wołać, lecz nie reagowała.
Ruszyłem za nią, cały czas wołając. Zobaczyłem, że na chwile przystanęła i odwróciła się w moją stronę chcąc mi chyba coś powiedzieć, ale nic nie usłyszałem. Wydawało mi się, że skądś ją kojarzę. Weszła do jednego z wagoników, a ja wsiadłem kilka dalej, bo nie zdążyłem w porę dobiec. Cały czas ją obserwowałem. Byłem już na samej górze, kiedy nagle młyn się zatrzymał, co było bardzo dziwne, bo nikt go nie obsługiwał. Dopiero teraz to zauważyłem. Spojrzałem na wagonik nieznajomej, ale jej tam nie było.  To było nierealne, bo znajdował się on paręnaście metrów nad ziemią, więc nie było mowy, żeby z niego wyjść. Wychyliłem się, bo zauważyłem ją biegnącą w stronę domu krzywych luster i tracąc całkowicie równowagę runąłem w dół...
                                                                                *
Momentalnie podniosłem się z poduszki i rozejrzałem po ciemnym pokoju, a serce waliło mi jak oszalałe. Nie mogłem się uspokoić, ale zaczęło do mnie docierać, że to był tylko sen. Powoli wstając i wkładając ciepłe papciochy udałem się do kuchni po szklankę gorącego mleka. Schodząc po schodach próbowałem sobie przypomnieć kim była owa dziewczyna z mojego snu. Wziąłem łyk napoju i nagle mnie olśniło. To była Alicja, którą poznałem kiedyś na kręglach. Tak mnie ten sen nakręcił, że postanowiłem się z nią umówić. Już chciałem wybrać numer, kiedy przypomniało mi się, że jest czwarta nad ranem, więc pomyślałem, że poczekam do śniadania.
                                                                 *Oczami Nialla*
Siedziałem sobie w kuchni czekając na resztę. Jak zwykle niezorientowany jaki dzisiaj dzień postanowiłem zajrzeć do kalendarza.
- O nie, 29 sierpnia. Przedostatni dzień wakacji, przedostatni dzień wolności. - Westchnąłem.
Te śpiochy wciąż nie schodziły, a ja zrobiłem się głodny. Idąc w stronę lodówki przypomniało mi się, że dzisiaj są urodziny Liama!
Była wyjątkowo ładna pogoda, dlatego też naszym głównym miejscem pobytu stał się ogród. Wszyscy oprócz mnie dobrze pamiętali jaki dziś dzień, więc Zayn - żeby wyciągnąć naszego solenizanta z domu, byśmy mogli wszystko przygotować - zabrał go na zakupy.
Kiedy tylko usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych, od razu rozpoczęliśmy obrady.
- No i jak chłopaki jakieś pomysły? - Pierwsza zabrała głos Magda.
- Może by się tak wybrać do wesołego miasteczka? - Zaproponował Harry.
- NIIIIIIIEEEEEEEEEE!!!!!!! - Wydarł się nagle Lou.
- Ale czemu? To naprawdę fajny pomysł moim zdaniem. - Potwierdziła Patrycja.
- No właśnie. - Przytaknąłem.
- Jak zaraz nie wybijecie sobie tego pomysłu z głowy to wychodzę i nie wiem kiedy wrócę!!
- Dobra, dobra! To może po prostu zwykła domówka? Obdzwonimy paru znajomych, albo zrobimy prywatną imprezę. - Powiedziałem.
- Mi pasuje. To ja idę zadzwonić po Alicję. - Zakomunikował Louis wchodząc do salonu.
- Uuuuu. Kto to? Jakaś nowa ekspedientka w warzywniaku? - Zaczął Harry.
- Nie to.... koleżanka, którą poznałem kiedyś na kręglach.  Poza tym przyjęli ostatnio kilka nowych osób, ale ja kojarzę tylko Agnes, bo ona jedyna sprzedaje mi marchewki po połowie ceny.
- To musi być miłość! Ja to wiem! - Krzyknął Hazza.
- Powiedz to tej wielkiej gąsienicy, którą ma nad oczami, a potem mów o miłości!- Zbulwersował się Tomlinson.
- Sorry.... Co ty dzisiaj taki nerwowy? - Zapytał mój lokowaty przyjaciel, lecz nie otrzymał odpowiedzi.
                                                                *Oczami Alicji*
Byłam w trakcie nauki gry na gitarze, kiedy zadzwonił mi telefon. Dzwonił Lou. Zostałam zaproszona na urodziny Liama. Niestety ja jak i dwie jego koleżanki nie miałyśmy pomysłu na prezent, dlatego chłopak zaproponował, żebym przyszła wcześniej do jego domu, a potem wybrała się z nimi na zakupy. Nie byłam przekonana do tej propozycji, bo ich nie znałam, ale ostatecznie się zgodziłam. Wzięłam jakąś torebkę, portfel i pobiegłam na autobus. Do domu chłopców miałam tylko kilka przystanków, więc szybko znalazłam się na miejscu. Zapukałam do drzwi.
- Otwarte! - Usłyszałam
Zapoznałam się z Magdą i Patrycją, a chwilę później kierowałyśmy się w stronę galerii po drodze popychając pierdoły. Okazało się, że to całkiem miłe i fajne dziewczyny.
- Ty z Louisem coś ten? -  Nagle zadała mi pytanie jedna z nich.
Zaczerwieniłam się trochę.
- No wiesz jest przystojny i w ogóle, ale on chyba nie lubi mnie tak jak ja jego... - Powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Tego bym nie powiedziała....- Dodała druga z nich z lekkim uśmiechem.
Przez resztę drogi zastanawiałyśmy się jaki prezent będzie najbardziej odpowiedni.
Przechadzałyśmy się po sklepach, licząc na to, że któraś z nas zaraz wpadnie na jakiś genialny pomysł. Nagle zza zakrętu wyłonili się Zayn i Liam, a my spanikowane chcąc się gdzieś schować pobiegłyśmy na ruchome schody i kucając myślałyśmy, że nas nie zauważą. Niestety z tym się jednak przeliczyłyśmy, bo co się później okazało barierka, za którą kucnęłyśmy była przeźroczysta i byłyśmy cały czas na widoku. Na szczęście szybko wjechałyśmy na górę i nie zauważone poszłyśmy szukać dalej. Przeglądałyśmy kraciaste koszule na dziale męskim i w tym samym momencie weszli chłopcy.
- O rzesz krowie kopytko oni nas chyba śledzą! - Krzyknęłam i pobiegłyśmy się schować za wieszak na kółkach z mnóstwem ubrań. Idąc schowane za nim w stronę wyjścia szczęśliwie uciekłyśmy, a owy przedmiot pchnęłyśmy do środka sklepu.
                                                              *Oczami Liama*
Przeglądaliśmy z Zaynem ubrania, kiedy zobaczyłem pędzący w moją stronę metalowy wieszak. Nie zdążyłem zejść mu z drogi i zderzył się ze mną, po czym głośno upadliśmy na podłogę.
- Co za urodziny. Nie dość, że nikt nie złożył mi życzeń to jeszcze teraz będę miał wielkiego guza na czole. - pomyślałem.
Było już trochę późno, więc wyszliśmy z budynku i szliśmy w stronę domu. Chciałem już tylko wziąć ciepłą kąpiel i położyć się spać.
Dotarliśmy do domu, ale wszędzie było ciemno.
- Pewnie znowu korki wysiadły... - Oznajmił Malik. Wszedł pierwszy i kazał mi chwilę poczekać. - Dobra już naprawiłem wchodź!
Kiedy tylko przekroczyłem próg zza futryny kuchni wyskoczyło na mnie sześć osób z tortem i krzycząc "Surprise!" . Zastanawiało mnie tylko gdzie jest mój przyjaciel, z którym przed chwilą wróciłem. Zostałem zaprowadzony do salonu, a to co tam zobaczyłem bardzo mnie zaskoczyło. Zayn ze zwykłego chłopaka przemienił się teraz w DJ'a Malika. Po chwili dobiegł do niego Louis i impreza się rozpoczęła.
Byliśmy już trochę wstawieni, ale i tak tańczyliśmy w najlepsze. W pewnym momencie do pokoju wpadł Niall z piniatą, a Harry widząc to rzucił się na niego z okrzykiem " Ja chcę pierwszy!"
Tak wymachiwał kijem, że Boo bear i Zayn stojący za nim dostali po głowach i upadli na ziemię, a Horan siedzący wraz ze mną na kanapie nie mógł opanować nagłego ataku śmiechu.
Było już około trzeciej nad ranem, kiedy wszyscy zaczęli padać jeden po drugim jak muchy.
                              *Oczami Louisa*
-Jestem zmęczony, ale nie mogę iść jeszcze spać. Przecież nie zostawię teraz Ali samej, tak dobrze nam się rozmawia. Co by tu zrobić? - Myślałem.
W pewniej chwili wstałem na równie nogi i z rozbiegu, przebiegając przez taras - i ściągając w międzyczasie spodnie - wskoczyłem do basenu. To było to czego teraz potrzebowałem. Od zimnej wody od razu wróciła mi przytomność. Żeby się popisać - jak to miałem w naturze - zacząłem robić w wodzie jakieś akrobacje. Reszta śmiała się z moich poczynań. Kiedy jednak chciałem już wyjść z wody zauważyłem, że coś jest nie tak.
- Gdzie się podziały moje majty?! - Zacząłem się wydzierać.
Wtedy już nie wytrzymali i dwójka z moich przyjaciół popłakała się ze śmiechu.
- A wy co się tak śmiejecie?! - Krzyknąłem oburzony. - Dalibyście mi jakiś ręcznik!
Niestety nie docierało do nich to co mówiłem, bo byli już nieźle wypici. Zamiast ręcznika wepchnęli do wody niewinną Alicje.
- Nacieszcie się sobą! - Krzyknęli po czym śmiejąc się weszli do domu.
                                                                    * Oczami Magdy*
Była czwarta nad ranem, a muzyka ucichła bo nasz DJ przyciął komara. Naszego przyjaciela który chwilę temu wymachiwał kijem też już nie było bo poszedł spać. Zaczęło nam się trochę nudzić, więc wraz z Patrycją, Niallem i Liamem postanowiliśmy porobić chłopcom kawały.
Naszą pierwszą ofiarą był Harry. Cichaczem zakradliśmy się wszyscy do jego pokoju z zamiarem pomalowania mu lakierem paznokci u stup. Jednak kiedy tylko podnieśliśmy kołdrę, od razu ją opuściliśmy i wybiegliśmy z powrotem na korytarz.
- Skąd wy wzięliście węża?! - Zaczęłam się wydzierać.
Wszyscy spojrzeli się na mnie z wzrokiem typu "WTF?!".
-Yyyyy... To nie był wąż... - Odparł Liam
Postanowiłam to na razie przemilczeć.
Następnie cała nasza czwórka  udała się do pokoju Zayna. Dla niego przygotowaliśmy coś innego. Wysmarowaliśmy mu telefon bitą śmietaną i zadzwoniliśmy. Zaspany Malik nie wiedział co się dzieje i odebrał przykładając urządzenie. Cały usmarował się śmietaną, ale chyba nawet tego nie zauważył, bo poszedł dalej spać.
                                                                       *Oczami Nialla*
Było około szóstej nad ranem, a Magda poszła już spać. Zaczęło mi się trochę nudzić, więc też odpłynąłem do krainy snów.
Rano obudziłem się w łóżku sam i z przerażeniem zacząłem rozglądać się po pokoju.
- Gdzie ona jest? Przecież chyba jej nie zjadłem? - Myślałem.
Poszedłem do łazienki odbyć poranną toaletę. Zrzuciłem z siebie ciuchy i odkręciłem wodę.
- AAAAAAAAAA!!! - Usłyszałem krzyk zza zasłony. - Co tu tak mokro?!
- Magda? Tu jesteś! Uff.. Już myślałem, że Cię..,  a nie ważne. - Chciałem przytulić dziewczynę, ale ta niespodziewanie wybiegła z wanny zrywając tym samym zasłonę.
- Ej gdzie biegniesz?
- Jak się ubierzesz to pogadamy! - Usłyszałem z pokoju.
- Dobra ale oddaj mi chociaż zasłonę?! Bez niej czuję się taki... taki widoczny.
- Masz. - Powiedziała i wystawiając mi język dodała - A z tym ubieraniem to żartowałam.
Po czym wchodząc do łazienki - i rozglądając się jeszcze niepewnie po korytarzu - zamknęła za sobą drzwi na klucz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na początek chciałyśmy przeprosić że tak długo nic nie pisałyśmy i zaniedbałyśmy bloga. W ramach rekompensaty postaramy się zaraz dodać kolejną notkę, która jest w trakcie tworzenia. Mamy nadzieje, że wam się podoba i nie przestaniecie czytać naszego bloga. Jeszcze raz przepraszamy i liczymy na motywujące  i długie komentarze  :)


4 komentarze:

  1. Hahahaha!!! Akcja z wieszakiem na ubrania po prostu epicka!! A co do szklanej barierki, to skądś mi się to kojarzy :p No i jeszcze teksty Louisa :)
    Szczerze mówiąc, jak planowali urządzić urodziny w wesołym miasteczku, to myślałam, że tak zrobią i Louis będzie przed tą Alicją uciekał. Ale w sumie lepiej, że ta nie jest.
    Miał być długi komentarz, to jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie :D musiałam wszystkie rozdziały czytać, bo wcześniej nie czytałam tego bloga. ale ten blog jest super :D haha, prawie cały czas chce mi się śmiać z tego, co wy tu wypisujecie :D no ale teraz będę już regularnie wchodzić i czytać rozdziały :D
    przy okazji zapraszam do mnie : this-love-is-getting-stronger.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Meegaśnyy ;D
    Wiszaki - MIAZGA Hahahah ;D
    Lou jak zwykle wali tekstami ahha ;D
    Podoba mi sie ;)
    //Bella♥

    Zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż innego mam napisać tutaj ??? ....
    Super, super, super !!!

    OdpowiedzUsuń