*Oczami Harrego*
Wchodziłem na górę po schodach z zamiarem pójścia do łazienki. Chciałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Zacząłem szarpać za klamkę.
- Zajęte!! - Usłyszałem głos Nialla ii...... Magdy?
Nie wiedziałem co oni tam robią, ale wolałem im nie przeszkadzać.
Szedłem dalej korytarzem do mojego pokoju, kiedy nagle o coś się potknąłem. Leżałem na ziemi na brzuchu, z jedną nogą w górze, z której teraz zwisał mi.... stanik? Podniosłem się z ziemi i otrzepałem, przyglądając się na to co trzymam.
- Uuuuu jaki fajny, taki pomarańczowy. Lubię pomarańczowy.
Nagle moją ekscytację przerwał Lou wyglądający zza drzwi swojego pokoju.
- Harry....yy.. możesz mi to oddać? To chyba nie twoje. - Powiedział z zakłopotaniem.
Spojrzałem na niego pytająco i chcąc zajrzeć do środka wychyliłem się lekko w prawo, ale niestety Tomlinson nie dał mi tej możliwości.
Wszedłem już do swojego pokoju i poszedłem się odświeżyć, bo po wczorajszej imprezie wyglądałem okropnie. Przebrałem się i wychodząc na korytarz krzyknąłem jeszcze do Louisa i Nialla:
- Pośpieszcie się gołąbeczki, bo za dwie godziny mamy sesje zdjęciową.
Wszyscy byliśmy już na dole, ale nadal czekaliśmy na Horana. Po chwili zobaczyliśmy go zbiegającego po schodach.
A kiedy tylko do nas dobiegł dodał:
- Jestem gotowy.
- Dobra, ale gdzie Zayn? - Zapytał Liam.
- Nie wiem, ale mogę iść go poszukać. - Oznajmił Irlandczyk.
*Oczami Nialla*
Nie musiałem długo szukać, bo Malik jak zwykle siedział w łazience.
- Zayn ruszaj się! Wszyscy na ciebie czekamy.
- Chwilę tylko skończę myć zęby.
- Ale się pośpiesz. - Powiedziałem i poszedłem do reszty.
Już po chwili mogliśmy jechać, więc razem z dziewczynami wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę studia.
*Oczami Patrycji*
Chłopcy byli w trakcie robienia zdjęć, a my z zafascynowaniem patrzyłyśmy się jak pozują. W końcu przyszedł czas na przerwę więc każdy z nas dostał Kit Kata, a fotograf z resztą ekipy udali się na kawę. My jednak zostaliśmy na planie. Chłopcy dorwali się do aparatu i zaczęliśmy nawzajem robić sobie zwariowane zdjęcia. Stanęliśmy w czwórkę - ja, Niall, Magda i Harry. To były raczej zdjęcia "na spontana", bo Harry niespodziewanie objął mnie i mnie pocałował, a Niall widząc to, zrobił to samo z Magdą. Potem przyszła kolej na Lou i Alicję. Kiedy byliśmy w trakcie robienia grupowego zdjęcia wszedł fotograf.
- A co tu się dzieję? - Zapytał i zabrał aparat, ale zdjęcie na szczęście zdążyło się zrobić. Samowyzwalacz zadziałał w porę.
Potem chłopcy mieli zrobionych jeszcze parę fotek i mieli już wolne, dlatego też Harry poszedł za potrzebą do łazienki.
- To teraz musimy czekać tydzień żeby ujrzeć okładkę, bo w tej drukarni się nie śpieszą. - Oznajmił fotograf.
- A który dzisiaj? - Zapytałam.
- Trzydziesty sierpnia.
- O kurczę to już dzisiaj?! Przecież za godzinę mamy samolot! - Krzyknęłam i wybiegliśmy na zewnątrz. Wsiedliśmy do limuzyny chłopców i odjechaliśmy.
*Oczami Harrego*
Podszedłem do naszego fotografa, bo nigdzie nie mogłem znaleźć moich przyjaciół.
- Gdzie oni się podziali?
- Wybiegli jakieś dobre 20 minut temu i jedna z dziewczyn krzyczała coś, że za godzinę mają samolot.
- O nie! - Krzyknąłem i pobiegłem w stronę drzwi.
Zawołałem taksówkę i wsiadłem do środka.
- Gdzie panienka chce jechać? - Zapytał mnie dziadek siedzący za kierownicą.
Opanowałem się i powiedziałem spokojnie.
- Jadę do dziewczyny.
- Pierwszy raz spotykam się z takim związkiem.
- Panie jestem facetem! Mogę to panu nawet udowodnić! - Oburzyłem się.
- Ojej przepraszam. Lepiej niech mi pani... ekhem... znaczy pan nic nie udowadnia.
- Dobra, dobra. Możemy już ruszać? - Powiedziałem po czym kierowca odpalił samochód.
Kiedy tylko dotarliśmy na miejsce od razu wybiegłem z auta i o mało co nie zapomniałem zapłacić. Wbiegłem do środka budynku i przebijając się przez ludzi i ochroniarza minąłem bramkę sprawdzającą, a stamtąd udałem się prosto do samolotu. Ujrzałem dziewczynę wchodzącą do maszyny.
- Patrycjaaa!!! - Krzyczałem łapiąc ją za ramię. - Uff jak dobrze, że jeszcze Cię złapałem. - Powiedziałem zasapany.
- Przepraszam kto? - Zobaczyłem twarz wąsatego faceta, który wpatrywał się we mnie wzrokiem zabójcy.
- Aaa... to nie do pana. To było do....- Wymyśliłem coś na szybko - Mojej znajomej, która tu pracuje.- Skłamałem. - O. Tam jest. - Oznajmiłem i podszedłem do stewardessy.
- Przepraszam jaki to samolot?
- Lot 96 do Pakistanu. - Odpowiedziała mi kobieta.
- Jaki ze mnie głupek - Pomyślałem. - A gdzie jest samolot numer 69? - Tym razem powiedziałem już na głos.
- Stoi obok. O tam. - Pokazała mi palcem.
Nawet nie dziękując ruszyłem przed siebie.
- Tu jesteś! Już myślałem, że nie zdążę. Chciałem wam życzyć miłej podróży i powiedzieć, że nie mogę się doczekać kiedy znowu się zobaczymy. - Wypowiedziałem ostatnimi resztkami sił, po czym mocno przytuliłem dziewczynę i ją pocałowałem.
- A tak w ogóle czemu Cię tak długo nie było? - Zapytała Magda.
- Ekhem... Yyyy... Jak by to ująć? Miałem do załatwienia grubszą sprawę.
- Ahaaaaaa rozumiem.
- No to trzeba się już chyba zbierać. - Nagle wypalił Niall.
- Alaaaaa nie zostawiaj mnie!! Dlaczego musisz wyjeżdżać?! - Lamentował Lou.
- Ale... - Zaczęła.
- Nie rób mi tego! - Krzyczał rzucając się na dziewczynę.
- Ale...
- Dlaczego mi to robisz?!
- Ale Louis! Ja nigdzie nie wyjeżdżam! Przecież ja tu mieszkam! - Opamiętała chłopaka.
- Tak macie racje chodźmy już, bo mi odbija.
Reszta pożegnała się z dziewczynami, a potem wchodząc do samolotu zniknęły nam z oczu.
*Oczami Patrycji*
Było już późno kiedy wróciłyśmy, więc jak tylko znalazłam się w domu poszłam spać. Następnego dnia, od razu po przebudzeniu dorwałam się do laptopa i weszłam na Twittera, żeby zobaczyć co nowego dzieje się u chłopców. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tweet jednej dziewczyny:
**
Patrzcie Nowy artykuł o Harrym!! <3
**
Weszłam w link i zaczęłam czytać.
**
Wczoraj około godziny siedemnastej widziano Harrego Styles'a biegającego po London Biggin Hill Aiport. Po drodze staranował mnóstwo ludzi, w tym również jeden z ochroniarzy tamtejszego lotniska padł jego ofiarą. Styles kierując się w stronę samolotów nie zauważył, że przy bucie ma przyczepiony kawałek papieru toaletowego. Najwyraźniej był za bardzo przejęty, by to zobaczyć.
Jak myślicie dokąd się tak śpieszył?
**
Trochę chciało mi się śmiać, ale potem posmutniałam, bo zdałam sobie sprawę, że ponowne zobaczenie się z nim nie będzie teraz takie proste.
*Oczami Magdy*
Minął już tydzień odkąd przyleciałyśmy z Londynu. Z chłopcami nie mamy za bardzo kontaktu, bo są strasznie zabiegani, więc jedynym pośrednikiem między nami została Alicja, z którą kontaktujemy się poprzez listy, ponieważ niestety odcięli jej internet.
Dziś miała przyjść do mnie Patrycja, praktycznie jak co dzień. Od jakiegoś czasu stałyśmy się prawie nie rozłączne. Przesiadujemy u siebie nawzajem non stop.
Rozwalone na kanapie z miską popcornu oglądałyśmy film. Teraz akurat była reklama, więc zaczęłyśmy skakać po kanałach.
- Czekaj! - Krzyknęła moja przyjaciółka. - Cofnij.
W telewizji leciał teraz puszczany na żywo koncert chłopców. Od razu uśmiechy pojawiły nam się na twarzy.
Nie oglądałyśmy od początku, ale i tak byłyśmy wręcz przylepione do ekranu.
- Wiesz co? Jakoś nie dociera do mnie, że jeszcze kilka dni temu normalnie z nimi rozmawiałyśmy i nie tylko, a teraz znów jak kiedyś widzimy ich w telewizorze. - Powiedziała.
- Wła... - Nie dokończyłam, bo mi przerwała.
- Cii! Mówią coś.
- Tę piosenkę chcieliśmy zadedykować naszym trzem dobrym przyjaciółkom i jeśli to teraz oglądają to gorąco je pozdrawiamy! - Powiedział Lou z telewizora, po czym zaczęli śpiewać "Summer Love". Wtedy to już w ogóle odpłynęłyśmy.
Dni mijały jeden za drugim i nie wiem nawet kiedy zleciał cały miesiąc. Chociaż przez tą szkołę pół dnia miałyśmy zajęte, więc w sumie nic dziwnego.
Dzisiaj był wyjątkowo przybijający dzień. Słońce zniknęło za chmurami, a krople deszczu strugami lały się po oknie. Nie miałam na nic ochoty, ale o dziwo, żeby nie umrzeć z pragnienia wstałam z kanapy i poszłam do kuchni po coś do picia.
Wchodziłam do swojego pokoju, niosąc na biurko szklankę z sokiem i nie wiem jakim cudem to zrobiłam, ale po drodze weszłam w szafę, z której zleciała ramka ze zdjęciem moim i Nialla. Zaczęłam się mu przyglądać i aż dosłownie łzy stanęły mi w oczach. Zamarłam tak na chwilę wpatrując się w zdjęcie, kiedy nagle z transu wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział dodany dopiero dzisiaj, bo jedna z adminek bloga była na zielonej szkole. :D
Spodziewacie się kogoś, czy raczej to tylko listonosz z kolejnym "zaskakującym" listem od Ali?
Hahaha jetem zła i zostawię Was w niepewności do następnego rozdziału. :P
A na razie macie Niallera udającego kangura. XD





Kurcze ! Myślę, że to któryś z Chłopców :)
OdpowiedzUsuńJejku, mam nadzieję, że to będzie Niall :D
OdpowiedzUsuńCzy zby Horan stanął u twych drzwi :D ?! Czekam na dalszą część :) Sabina
OdpowiedzUsuńKoniec choćby U mnie o poranku. Śpie a to nagle budzik dzwoni :)
OdpowiedzUsuń